Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

To nie moja ręka

Jak się dowiedzieliśmy pan Waltz i jego córka łaskawie zwrócili przeszło dwa miliony do kasy miasta. To miła wiadomość lecz nie wszystko do końca jest dla mnie jasne. Jak pamiętam kamienica przy Noakowskiego 16 została sprzedana za kilkanaście milionów firmie specjalizującej się w skupowaniu ukradzionych nieruchomości oraz ich remontowaniu. Oczywiście firma uważa się za nabywcę w dobrej wierze więc oczekuje ochrony od prawa nawet w przypadku uznania tej transakcji za bezprawną. Taki nabywca „ w dobrej wierze” przypomina jako żywo człowieka kupującego za jedną dziesiątą ceny zegarek od dzieciaka na ulicy, który twierdzi, że nie zorientował się, że ten zegarek jest ukradziony.
Nabywca okazyjnie kupionego taniego zegarka, gdy go złapią odpowiada za paserstwo, bo nikt nie wierzy w jego wyjaśnienia. Złodziej kamienicy przy ulicy Noakowskiego oprócz tego, że jest oszustem jest zwykłym szmalcownikiem gdyż rabował mienie Żydów poszkodowanych przez okupację niemiecką. Nie wiadomo dlaczego prawo chroni takiego nabywcę nieruchomości, szczególnie po okazyjnie niskiej cenie. Jest to jeden z kryminogennych przepisów prawa. Jeżeli nie zlikwiduje się handlu roszczeniami i rękojmi zaufania do ksiąg wieczystych proceder kradzieży nieruchomości powróci ze zdwojoną siłą natychmiast po zakończeniu prac komisji weryfikacyjnej, gdyż jak wiadomo to okazja czyni złodzieja. Pisałam o tym wielokrotnie. O sprawie kamienicy bezprawnie oddanej Waltzom, a ukradzionej rodzinie Oppenheimów pisałam choćby w 2012 roku z powołaniem się na wszelkie dokumenty do których z takim trudem dociera teraz komisja. (http://naszeblogi.pl/29056-historia-pewnej-kamienicy). Nie przypisuję tu sobie cudzych zasług- do dokumentów tych dotarło stowarzyszenie lokatorów kamienicy i poruszało niebo i ziemię, żeby nie dopuścić do bezprawia. Nikt nie ma prawa zasłaniać się teraz twierdzeniem, że o tym wszystkim nie wiedział. Pani Waltz postępuje jak złodziej który złapany na gorącym uczynku woła „to nie moja ręka”. Pan Waltz okazał się rozsądniejszy. Nie ma co jednak rozpływać się nad jego wyjątkową uczciwością jak to czynią media. Pamiętam, że gdy za sprzeniewierzenie pieniędzy z fundacji Kidprotect został skazany na dwa lata w zawieszeniu Jakub Śpiewak media głównego nurtu rozpływały się nad jego „klasą” gdyż się do tej kradzieży otwarcie przyznał. Wyrok zapadł w 2014 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Prokuratura oskarżyła Śpiewaka o przywłaszczenie 413 tys. zł, które fundacja dostała na różne projekty od instytucji rządowych oraz firm. Śpiewak pieniądze wydał na prywatne potrzeby. Kupił za nie markowe ubrania, kosmetyki, elektronikę, żywność, leki oraz wczasy w Turcji. W tym samym mniej więcej okresie za kradzież batonika o wartości poniżej złotówki został osadzony w więzieniu niepełnosprawny umysłowo chłopak, a rozsądny naczelnik więzienia, który osobiście zapłacił za niego grzywnę, żeby go z tego więzienia uwolnić miał poważne kłopoty. Tak wygląda osławiona równość obywateli wobec prawa i tym skutkuje niezależność sędziów. Dlatego większość społeczeństwa uważa, że wymiar sprawiedliwości w Polsce trzeba rozpędzić na cztery wiatry.
Beneficjentami kradzieży nieruchomości a także pomocnikami w tej kradzieży byli w sporej liczbie prawnicy. Sędziowie, notariusze, adwokaci. Nic dziwnego, że zabierając głos w tej sprawie bronią złodziei. Czasami w tak absurdalny sposób, że słuchacz z przerażeniem myśli o sprawach sadowych, które oni prowadzą albo w których uczestniczą. Na przykład pewien radca prawny ubolewał, że przywracanie sprawiedliwości prawowitym właścicielom i lokatorom powiązane jest z krzywdą tych którzy nabyli roszczenia do kamienicy. Nie przyszło mu chyba do głowy, że na tej samej zasadzie można ubolewać nad krzywdą mordercy skazanego za swój czyn na dożywocie. To pokłosie typowo lewackiego pochylania się nad losem kata przy obojętności na los ofiary. To również signum temporis. W ponowoczesności nie istnieje prawda i sprawiedliwość są tylko różne narracje pomiędzy którymi możemy swobodnie wybierać. Trudno uwierzyć, że takie poglądy głoszą prawnicy. Ponowoczesny stosunek do rzeczywistości faktycznie unieważnia prawo. Wiadomo, że w każdej sprawie sądowej jedna ze stron jest niezadowolona z wyroku. Na przykład morderca czuje się skrzywdzony faktem, że musi iść na długie lata do więzienia. Czy to znaczy, że mamy zrezygnować ze ścigania morderców? Jasne jest, że osoba która kupiła kamienicę za 1500 złotych jest rozczarowana, że tak wspaniały interes jej nie wyszedł. ale czy naprawdę mamy się nad nią rozczulać? Czy powinniśmy ubolewać nad jej krzywdą?
Osobną sprawą są pozostali beneficjenci sprzedaży kamienicy przy ulicy Noakowskiego 16. Nigdy nie zostały ujawnione ich nazwiska. Pani Waltz jest osobą publiczną natomiast pozostałych beneficjentów chroni zapewne ustawa o danych osobowych. Podobnie jak chroni wielu innych bezczelnych oszustów. W sprawie rabunku nieruchomości na Pradze, gdzie został sfałszowany testament nabywcą w dobrej wierze okazała się córka oszusta skazanego za fałszerstwo. Możliwe, że ojciec nie zwierzał się córce, ale sąd nie powinien bronić jej praw do nieruchomości.
Warto również pomyśleć o losach lokatorów bezczelnie ukradzionych kamienic. Przyjęło się twierdzić, że korzystali oni z cudzej własności na mocy dekretu Bieruta więc nie należy się im ochrona. Przede wszystkim duża część tych lokatorów miała przedwojenne umowy najmu zawarte jeszcze z prawowitymi właścicielami nieruchomości. Część z nich (jak pani Hofman z ulicy Noakowskiego 12) byli na mocy tych umów właścicielami swoich mieszkań gdyż swego czasu uczestniczyli finansowo w ich budowie. Reszta została osadzona w mieszkaniach przez komunistyczne władze. Jeżeli prawo chroni nabywcę w dobrej wierze kradzionej nieruchomości tym bardziej powinno chyba chronić „ lokatora w dobrej wierze”. Przecież ci ludzie nie mieli żadnego wpływu na politykę władz natomiast bardzo często podnosili własnymi rękami i za własne pieniądze domy z ruin.


© Izabela Brodacka Falzmann
23 stycznia 2018
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl





Ilustracja © brak informacji

2 komentarze:

  1. Warszawa to od dawna magnes dla wszystkich ścierw z całej Polski. Trudno dziwić się więc że zawsze głosują na takie same ścierwa jak oni. Przecież 'złodziej' to dla nich swojskie, wręcz rodzinne określenie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba słabo kradła jak przez tyle lat nikt z okradzionych nie dał jej w ten świński łeb

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2