Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Zbyszku i Andrzeju pozbierajcie zabawki! Wierzę Kaczyńskiemu, że nie słyszał o wygłupach Macrona

A ja Kaczyńskiemu wierzę, że nie słyszał o wygłupach Macrona


Zastanawiałem się czy wracać do wywiadu Kaczyńskiego dla Gazety Polskiej, głównie dlatego, żeby nie doszło do przesycenia tematem, ale jakoś nie potrafię się oprzeć i jak nigdy dwa dni z rzędu piszę o tym samym. Właściwie nie o tym samym, będzie zupełnie inny tekst niż wczoraj, tylko punkt wyjścia ten sam. Jest już do dyspozycji cały wywiad, kto nie kupił gazety, ten bez trudu znajdzie go w Internecie. Nic mnie nie zaskoczyło, jak to u Kaczyńskiego bywa – wszystko jasne. W paru miejscach się ubawiłem, szczególnie, gdy Kaczyński podsumował nieobecność Tuska wiedzą, jaką Tusk pozyskał w czasie przesłuchań w prokuraturze. Jest jednak jedna rzecz, która szczególnie przykuła moją uwagę.


W pewnym momencie wywiadu Rachoń i Gójska-Hejke zapytali Jarosława Kaczyńskiego o słowa wypowiedziane przez Macrona:

Panie Premierze, wspomniał Pan o Francji. Prezydent Macron po raz kolejny wypowiedział się o naszym kraju, dodatkowo wezwał młodych Polaków, by się zbuntowali przeciwko rządowi. Jak Pan skomentuje tę wypowiedź?

Pytanie padło pod koniec wywiadu i najwyraźniej nie stało się hitem, próżno też szukać wylewności Kaczyńskiego w udzielonej odpowiedzi:

Naprawdę? Nawet tego nie zauważyłem, a w końcu zajmuję się poważną polityką.

Pierwsze skojarzenie mam takie same jak większość kojarzących. Prezes robi sobie żarty z francuskiego chłopaczka, ale już druga i trzecia myśl jest zupełnie inna. Na początek muszę się przyznać, że nie wiem, czy Kaczyński rzeczywiście nie słyszał słów Macrona skierowanych do młodych Polaków, ale mogę dać głowę, że sam nie słyszałem na pewno. Może dlatego, że już taki młody nie jestem i aż tak poważnie, jak Kaczyński, polityką się nie zajmuję. Mimo wszystko gapię się dzień w dzień w te wszystkie sensacje medialne i coś powinno mi się obić o uszy lub oczy, ale przysięgam, że nie kojarzę takiego apelu. Dlatego w trzeciej myśli podejrzewam, że Prezes PiS wcale nie musiał żartować, ale rzeczywiście ma taką samą czarną dziurę w pamięci.

Za starych złych czasów, dyscyplinowano Polaków byle pierdołą, co tam Macron, wystarczyła byle stażystka z CNN, która palnęła jakąś bzdurę o Polsce, nie mając pojęcia, gdzie nasz kraj leży i jaka jest nasza historia, a niósł się lament od Odry po Bug. Mniej więcej od roku nastąpił gwałtowny przełom, taki dość charakterystyczny dla nas Polaków, mianowicie obróciliśmy się od 180% i teraz słowa zagraniczne najczęściej są przedmiotem kpin, nie wstydu. Czynników, które się złożyły na nowe zachowanie jest wiele. Głównych upatrywałbym w jednoczesnym zidioceniu zachodniej Europy i naszym poczuciu wartości, gdy na głupotę kontynentu patrzymy.

Były jeszcze czynniki pośrednie, przede wszystkim notoryczne marudzenie, ile razy można było słuchać bredni Schulza, Timmermansa i pozostałych „rejtingów”. Zwyczajnie zanudzili Polaków i reakcja obronną jest albo śmiech albo pilot telewizora. W końcu sprawy krajowe dla polskojęzycznych mediów stały się najważniejsze, bo zmiany wprowadzane przez PiS grożą pełnym bankructwem finansowym i ideowym „nowoczesnych Europejczyków”. Kaczyński wygłupów Macorna mógł nie słyszeć również z tego powodu, że wystawił Macronowi ogólną, dyskwalifikującą notę:

Niestety w dzisiejszych czasach zbyt często zdarza się tak, iż wybory prezydenckie przeradzają się w jakąś formę plebiscytu, w którym zwycięża nie odpowiedzialny polityk, lecz bardziej polityk celebryta. Przykład Francji pokazuje dobitnie, ile złego może się wydarzyć w wyniku takiej sytuacji.

Jak się dobrze zastanowić nad tymi słowami i przede wszystkim nad tym, co Kaczyński głosi od lat, to nie trudno uwierzyć, że Macron jest dla Kaczyńskiego tyle wart ile Kuźniar na Onecie. Jedną z wielkich zasług Jarosława Kaczyńskiego jest właśnie to, że podzielił Polaków… na dumnych Polaków, którzy w tej chwili są większością i zakompleksionych prowincjuszy, kulących się w sobie na widok Mercedesa z niemiecką rejestracją. Warto ten fakt odnotować i nagłośnić, żeby proporcje zmieniły się na jeszcze bardziej dla Polski korzystne.

Zbyszku i Andrzeju pozbierajcie zabawki – powiedział polityk Kaczyński


W Gazecie Polskiej, gdzie zdarza mi się pisać felietony, ukaże się ekskluzywny wywiad z Jarosławem Kaczyńskim pod tytułem „Nie będzie zgody na zamiany pozorne”. Od razu wyjaśnię i zburzę parę mitów, że pełnej treści wywiadu nie znam, a takie podejrzenia pojawią się na pewno. Nie mam dostępu do wywiadu ani ze strony Gazety Polskiej, ani tym bardziej PiS, ale doskonale wiem, co Kaczyński powie i to żadna sztuka wiedzieć, co powie. Pisałem tydzień temu, że Prezes PiS postawi na stole dwie karty, dokładnie dwa asy. Jeden to możliwość wyjścia z twarzą dla Prezydenta Andrzeja Dudy, druga to ostre zapisy ustawowe, bo pod pudrem PiS się w życiu nie podpisze.

Cytaty z wywiadu, które już się pojawiły w Internecie w całości potwierdzają postawione przez mnie tezy. Sam tytuł mówi wszystko! Dodatkowo zwyczajem medialnym, GP ujawniła smaczek, który robi furorę. Oto smaczek i jednocześnie jedna z odpowiedzi Kaczyńskiego na pytanie dziennikarza GP:

Powiedziałem prezydentowi, że nie chcę zajmować się sporami pokoleniowymi między 40-latkami

Krótko, dowcipnie, po ojcowsku i na temat! Trzeba lepszego potwierdzenia, że Kaczyński nie zamierza bawić się w personalne wygłupy i wbrew temu, co zrozumiała spora część odbiorców, w tej wypowiedzi wcale nie chodzi o ustawienie Prezydenta w kącie, ale o wysłanie komunikatu do obu stron. Polityczne słowa trzeba przetłumaczyć na ludzką mowę. Kaczyński powiedział i do Ziobro i Dudy, że obaj mają się uspokoić, bo chodzi o sprawy fundamentalne, a nie ich wygłupy i osobiste żale. Dwa krótkie polityczne zdania rozwiały wszelkie wątpliwości, drugim jest oczywiście tytułowe „ani kroku w tył”. Dokładnie w taki sam sposób widziałem decyzje Jarosława Kaczyńskiego i tak je opisywałem, ale to niestety nie jest wynik mojej przenikliwości, tylko politycznej klasy Kaczyńskiego. Jeśli miałbym wskazać jedną cechę polityka Kaczyńskiego, która przesądza o tym, że jest to polityk numer jeden w Polsce, bez namysłu wskazałbym… przewidywalność.

Nie licząc spraw detalicznych i personalnych, gdzie zawsze w grę wchodzą emocje, sympatie i nastrój dnia, w sprawach generalnych decyzje Kaczyńskiego można obstawiać w ciemno. Wojna z Prezydentem byłaby politycznym samobójstwem, w każdym razie na tym etapie i skoro wie to zwykły niszowy publicysta, to żadnych problemów z odpowiednią diagnozą nie mógł mieć Kaczyński. Śmiałem się z podniet i histerii nawołujących do zerwania politycznych więzów ze „zdrajcą”, ponieważ podobne apele wygłaszają amatorzy, nie klasowi politycy. W zastanych realiach trzeba wydusić wszystko, co się da i chociaż jestem pewien, że opinia Prezesa PiS o Prezydencie, szczególnie po wetach, jest bardzo bliska temu, co pisze najwierniejszy elektorat PiS, to decyzja polityczna nie mogła być inna. Z Pałacem PiS musi się dogadać na nowych warunkach i dokładnie o tym mówi Kaczyński.

Nie ma dylematu, czy reformę będzie robił Duda, czy Ziobro, obaj mają zrozumieć, że liczy się cel, a reszta albo pójdzie na bok albo panowie skończą jak Rzepecki. Gdyby porozumienie z Prezydentem nie było możliwe, na jasnych warunkach postawionych przez Kaczyńskiego, to po pierwsze prezydenckie ustawy wylądują w sejmowym koszu na śmieci, po drugie Pałac będzie politycznie rozgrywany kawałek po kawałku, co się zresztą, ale na razie ostrzegawczo, dzieje. W polityce przypadkiem można posolić herbatę, reszta z przypadkiem nie ma nic wspólnego. Królikowski, ruski agent w BBN i teraz Soloch ze swoimi podopiecznymi, nie spadły z nieba, ale są częścią planu, który ma doprowadzić do resetu na linii PiS - Prezydent.

Nie mówię, że to estetycznie wygląda i nie boli, ale akurat za tę cześć nie Jarosław Kaczyński odpowiada, ale Andrzej Duda i jego pożal się Boże Czerepachy. Z uporem maniaka powtórzę, że odesłaniem ustaw do TK i ostrym komentarzem Prezydent mógł sobie załatwić „nieadrianizm” i nie stracić w oczach wyborców PiS, w nadziei, że rozkocha wyborców Kukiza. Mleko się rozlało i Kot Prezesa właśnie biegnie ze ścierką, bo jak wiadomo, koty mleka nie piją, a na pewno nie koty Prezesa. Drugiej szansy i drugiego sprzątania po niedojrzałych politykach Prezes nie przewiduje.


© MatkaKurka
3-4 października 2017
źródło publikacji:
www.kontrowersje.net





Ilustracja Autora © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2