Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Łowcy księży znów w akcji

„Łowcy księży” w naszych czasach są wciąż aktywni. Wprawdzie zorganizowana przemoc, bezpośrednia agresja fizyczna chwilowo nie grozi w takim stopniu jak dawniej – ale agresja werbalna, napaści propagandowe, nagonki prasowe są przecież na porządku dziennym.

Rewolucja zawsze bierze na cel to, co najświętsze: wiarę, rodzinę i własność. Mijają wieki, zmieniają się szczytne hasła i barwy sztandarów – z czerwonych na tęczowe – ale nie zmienia się ta lista priorytetowych celów każdej rewolucji. Czy to protestanci Lutra pod hasłem walki „o czystą Ewangelię”, czy to jakobini Robespierre’a pod hasłem „wolności, równości i braterstwa”, czy bolszewicy Lenina pod hasłem „wyzwolenia proletariatu” – rewolucjoniści zawsze wyciągali ręce po cudze, atakowali nierozerwalność małżeństwa, napadali i eksterminowali wiernych i kler katolicki. W czasach zaprowadzania rewolucyjnych porządków w Anglii, na przełomie XVI i XVII wieku wykształcił się nawet osobny fach: „łowców księży” / „priest catchers” – specjalistów od ścigania duchownych katolickich, których samo pojawianie się na Wyspach było wówczas nielegalne, zakazane pod groźbą okrutnie zadawanej śmierci. Ta ponura tradycja była w późniejszych wiekach kontynuowana, a żniwo rewolucyjnego terroru wśród księży i zakonników katolickich było zawsze szczególnie obfite. Pod władzą socjalistów narodowych i międzynarodowych – nazistów Hitlera czy komunistów Stalina – sam fakt przynależności do duchowieństwa katolickiego stanowił przepustkę do obozu koncentracyjnego lub wprost na tamten świat. Totalitarne reżimy, nawet po kolejnych „odwilżach” zawsze traktowały stan kapłański jako z definicji „wrogi element”. Do historii należą metodyczne prześladowania, nękania, prowokacje prowadzone np. przez funkcjonariuszy Wydziału IV MSW PRL, których misją była wszak właśnie walka z Kościołem – z szczególnym uwzględnieniem „neutralizowania” działalności osób życia konsekrowanego. Do dziś bezkarni „nieznani sprawcy” – zabójcy księży: Kotlarza, Popiełuszki, Suchowolca, Zycha czy Niedzielaka – byli wszak kontynuatorami tej samej tradycji.

„Łowcy księży” w naszych czasach są wciąż aktywni. Wprawdzie zorganizowana przemoc, bezpośrednia agresja fizyczna chwilowo nie grozi w takim stopniu jak dawniej – ale agresja werbalna, napaści propagandowe, nagonki prasowe są przecież na porządku dziennym. Odważnym księżom, głosicielom prawdy katolickiej w Polsce nie zagraża dziś być może wprost śmierć fizyczna – ale z cała pewnością podejmowane są próby zadawania im śmierci cywilnej. Nie grożą może działania w stylu Grzegorza Piotrowskiego, ale z całą bezwzględnością prowadzone są działania w stylu Jerzego Urbana.

W ostatnich tygodniach ruszyła kolejna fala nagonki na jednego z najwybitniejszych kapłanów, jakich zna nasze pokolenie – obiektem perfidnej i brutalnej napaści medialnej stał się, nie pierwszy raz zresztą, ksiądz profesor Tadeusz Guz. Obdarzony niezwykłymi talentami i legitymujący się nieprzeciętnym dorobkiem uczony wzięty został za cel kampanii, której nieskrywanym, ba, rozgłośnie deklarowanym celem jest uciszenie go, wyeliminowanie jego głosu z przestrzeni publicznej. Szczególnie przykrym – choć też nie nowym – elementem sytuacji jest zaangażowanie w tę operację osób i instancji z nazwy chrześcijańskich i katolickich.

Za pretekst do nagonki posłużyło zdanie z jednego z wykładów księdza profesora Guza: „faktów, jakimi były mordy rytualne, nie da się z historii wymazać”. Słowa te nawet po wyrwaniu z szerszego kontekstu pozostają oczywistą prawdą – o czym wie każdy nieuprzedzony badacz historii stosunków chrześcijańsko-żydowskich i o czym przekonać się można sięgając do stosownej lektury naukowej. Nota bene: ponieważ fundamentalne dzieło prof. Ariela Toaffa „Krwawe paschy” nie miało jeszcze polskiego wydania, ośmielam się polecić tymczasem Sz. Czytelnikowi jego publicystyczne omówienie, które parę lat temu podałem do druku pod tytułem: „Licencja na mord rytualny”.

Fakt, że akurat sprawa mordu rytualnego ma swoje miejsce w historiografii, nie przeszkodził współczesnym „łowcom księży” kwestionować autorytetu i domagać się potępienia księdza profesora Guza. W charakterze dyżurnych „oburzonych” wystąpili dwaj współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, panowie Stanisław Krajewski i Zbigniew Nosowski, których list o charakterze „donosu prasowego” zaadresowany został do władz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Kurii Archidiecezjalnej w Lublinie:

„Oskarżenia wobec Żydów o dokonywanie na chrześcijanach mordów rytualnych, choć oficjalnie odrzucane przez Kościół, wciąż, niestety, powracają w wyobraźni części katolików. Absolutnie niedopuszczalne jest więc, aby opinie o rzekomej prawdziwości mordów rytualnych były tolerowane w przestrzeni publicznej. Nie godzi się, aby takie opinie wygłaszał profesor zasłużonej uczelni noszącej imię wielkiego przyjaciela Żydów – papieża Jana Pawła II. Nie do przyjęcia jest, aby wypowiadał je duchowny archidiecezji lubelskiej, na terenie której żyło dawniej tak wielu Żydów, i gdzie tak wiele dobra dokonało się w ostatnich dekadach w dziedzinie dialogu chrześcijańsko-żydowskiego”.

Wywołani w ten sposób do tablicy hierarchowie lubelscy natychmiast dokonali rytualnego „odcięcia się” od prof. Guza, o czym doniosła natychmiast „Gazeta Wyborcza” – która, jak łatwo zgadnąć, odgrywa rolę nieoficjalnego organu prasowego współczesnych „łowców księży”.

Na szczęście nie są to jedyne głosy, jakie można usłyszeć w tej sprawie. Faryzejski atak na osobę i dorobek ks. prof. Guza nie pozostał bez odpowiedzi. Ponieważ jednak większość wypowiedzi przychodzących w sukurs prześladowanemu uczonemu ma charakter ulotny (jak wszystko, co pojawia się w sieci internetowej, a wszak scripta manent), niniejszym podaję do druku jeden z listów otwartych w obronie ks. prof. Guza – list adresowany pocztą zwrotną do Polskiej (?) Rady Chrześcijan i Żydów, a konkretnie dwóch jej współprzewodniczących, Krajskiego i Nosowskiego, którzy nagonce na ks. prof. Guza podjęli się roli „naganiaczy”.

Wielce Szanowna Rado!

W nawiązaniu do Waszego listu otwartego z dn. 13 listopada 2018 roku wystosowanego do JE abpa Metropolity Lubelskiego, Wielkiego Kanclerza KUL, Stanisława Budzika oraz do Rektora KUL, JM ks. prof. Antoniego Dębińskiego w sprawie ks. prof. Tadeusza Guza pragniemy niniejszym wyrazić swoje krytyczne stanowisko wobec próby dyskredytacji ostatniego z wymienionych.

Z głębokim ubolewaniem przyjmujemy zarówno nierzetelność w treści, jak i arogancję w formie Waszego listu, który jako żywo przywołuje pamięć szczęśliwie minionej epoki totalitarnego terroru, kiedy to naciski określonych aparatów państwowych, ugrupowań politycznych czy komunistycznych służb likwidowały w praktyce autonomię uczelni oraz skutecznie uniemożliwiły jakiekolwiek niezależne działania w zakresie badań naukowych.

Cóż to bowiem znaczy: „tezy niedopuszczalne”, których głoszenie przypisujecie wybitnemu uczonemu? Jakie konkretnie – przez kogo, na jakiej podstawie i do czego mianowicie miałyby być „niedopuszczone”? W cywilizowanym dyskursie, jak wiadomo, tezy dzielą się na: prawdziwe, fałszywe i dotychczas niezweryfikowane – świat racjonalnej nauki nie zna kategorii „niedopuszczalności”. Zna natomiast kategorię śmieszności, w którą popadacie, Szanowni Panowie, sięgając odruchowo po knebel tam, gdzie wypadałoby raczej grzecznie sięgnąć po rzeczowy argument.

Uznajemy zatem, że Wasz list wpisuje się w specyficzne spektrum prewencyjnej cenzury polegającej na wyłączaniu „zakazanych” obszarów badawczych spod działania normalnych standardów naukowych. Jest to w naszych oczach próba wymuszenia na środowiskach akademickich postaw konformistycznych, zakładających a priori jedynie słuszną prawdę – bez wymaganego w innych przypadkach obowiązku dochowania należytej pieczołowitości w gromadzeniu bądź analizie danych (w tym wypadku danych z dziedziny historii i religioznawstwa). Najwyraźniej dążycie Panowie do objęcia takim właśnie, tyleż arbitralnym, ile absurdalnym „zakazem” dziejów narodu i religii żydowskiej, a także – co szczególnie paradoksalne, zważywszy na szyld, pod jakim występujecie – skłonni bylibyście wyłączać stosunki chrześcijańsko-żydowskie spod rygoru rzetelnych badań.

Tego typu prewencyjne działania mogą implikować wysoce niebezpieczną sytuację, w której to brak klarownych odniesień do zaistniałych w przeszłości konkretnych faktów – choćby najbardziej tragicznych i godnych potępienia – sprawia, że przeciwne strony w dyskursie naukowym mogą pozostać przy wzajemnie sprzecznych, nie wiadomo czy przypadkiem w ogóle nie kontrfaktycznych opiniach. Co byłoby najpoważniejszym naruszeniem nie tylko zasady logiki stanowiącej, że dwa zdania sprzeczne nie mogą być jednocześnie prawdziwe – ale i naruszeniem fundamentalnych zasad życia akademickiego, które wszak kierować się powinno właśnie imperatywem prawdy nie tylko weryfikowanej, ale i publicznie głoszonej.

Tym właśnie normom cywilizacyjnym sprzeniewierza się rażąco Wasza akcja nakierowana ewidentnie na „uciszenie” ks. prof. Guza bez wnikania w merytoryczną wartość Jego wypowiedzi. Podjęta przez Was nagonka zmierza najwyraźniej do eliminacji Jego jakże cennego głosu z przestrzeni publicznej. Jest to w naszej ocenie, ni mniej, ni więcej, próbą zadania śmierci cywilnej temu wybitnemu uczonemu.

Stanowczo potępiając zatem Wasze dotychczasowe postępowanie w tej sprawie, jednocześnie w pełni popieramy zaproponowaną przez ks. prof. T. Guza ideę przeprowadzenia debaty naukowej mającej za cel wymianę argumentów na tematy wyszczególnione przez księdza profesora, a także wyjaśnienie wątpliwości, jakie Szanowna Rada raczyła podnieść w swoim liście otwartym. Albo bowiem „mordy rytualne są jedynie antysemickim wymysłem”, jak Szanowni Panowie arbitralnie, lecz zupełnie gołosłownie stwierdzacie, albo nie – co na gruncie udokumentowanych faktów, z zastosowaniem rutyny badawczej, krytyki wewnętrznej i kontekstowej źródeł, nie trudno wszak będzie wykazać. Zamiast zatem domagać się w sposób obcesowy wszczęcia przeciwko wybitnemu uczonemu procedury administracyjnej – procedujcie naukowo. Stańcie do debaty.

Oczekujemy, że Polska Rada Chrześcijan i Żydów podejmie tę życzliwą i otwartą, prawdziwie wielkoduszną ze strony ks. prof. Guza propozycję i wybierze możliwie szybki termin debaty, jak również oddeleguje swych kompetentnych przedstawicieli do udziału w tej niewątpliwie inspirującej naukowej dyskusji. Najlepiej będzie, jeśli stanie się to jeszcze przed bliskim końcem roku – abyśmy w nowy, 2019 rat wszyscy wchodzili pogodzeni z bliźnimi, przeciw którym nie godzi się nam wszak wypowiadać fałszywego świadectwa.

Pod powyższym listem w obronie ks. prof. Guza za pośrednictwem sieci internetowej złożonych zostało już ładnych parę tysięcy podpisów, a swój dołączyć może również Sz. Czytelnik – wchodząc na stronę: nonpossumus.net – do czego niniejszym zachęcam.


© Grzegorz Braun
9 grudnia 2018
źródło publikacji: „TYLKO U NAS! Grzegorz Braun: Łowcy księży znów w akcji”
www.PolskaNiepodlegla.pl





Ilustracja © domena publiczna / Gaspar Bouttats (litografia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2