Nic zatem dziwnego, że zwolennicy PKiN-u im. Stalina będą go bronili jak… chciałoby się powiedzieć niepodległości, ale niepodległość Polski jest dla nich ostatnią rzeczą, której by bronili.
Czy mamy prawo zatem dziwić się, że włodarze w dużych miastach utrzymują władzę, nawet nie fałszując albo tylko trochę fałszując wybory? Skoro udało się ludziom wmówić, że udowodnione oszustwo ani zwykła głupota nie dyskwalifikują kandydata, to co może go dyskwalifikować?
Tylko patrzeć, jak damy sobie wmówić, że patriotyzm to faszyzm, a faszyzm to brak podziwu dla zboczeńców. Takie przesłanie obecne jest w repertuarze teatralnym i w serialach telewizyjnych. W Teatrze Telewizji pojawia się od czasu do czasu listek figowy w postaci dobrego spektaklu, nadawanego raz, bez powtórek, jakimi cieszą się seriale propagujące zboczenie jako coś nie tylko normalnego, ale niekiedy wręcz pożądanego. Najłatwiej wydawane są pieniądze podatników na działalność antypolską, co staje się normą, której należałoby się wreszcie przeciwstawić.
Jeśli nie weźmiemy się poważnie za kulturę, nie mamy najmniejszych szans na normalne suwerenne państwo, zarządzane przez uczciwych, mądrych ludzi.
© Małgorzata Todd
10 listopada 2018
źródło publikacji:
„Polityka (nie)kulturalna 43/2018 (384)”
10 listopada 2018
źródło publikacji:
„Polityka (nie)kulturalna 43/2018 (384)”
Ilustracja © Andrzej Mleczko / www.lol24.com
Audio © Małgorzata Todd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz