Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Oferty dla wołów młócących. W przededniu narodzin nowego ruchu

Oferty dla wołów młócących

        Tegoroczne Forum Ekonomiczne w Krynicy, nazywanej na tę okoliczność „polskim Davos” zostało zbojkotowane przez wielu dygnitarzy, najwyraźniej zdających sobie sprawę, że „każdy kraj ma gestapo”, a już specjalnie – kraj rządzony przez Naszą Złotą Panią Adolfinę – więc przyjazd do Krynicy nie tylko zostanie skrupulatnie odnotowany, ale w odpowiednim, najmniej oczekiwanym momencie, wyciągnięte zostaną konsekwencje. Ponieważ „na tym świecie pełnym złości nigdy nie dość jest przezorności”, toteż Umiłowani Przywódcy wolą nie ryzykować tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że już 24 września na kolejną kadencję niemieckim kanclerzem zostanie ponownie wybrana Nasza Złota Pani Adolfina, której rywalem jest arywista Martin Schulz. Trzeba przyznać, że na jego tle Nasza Złota Pani sprawia wrażenie gołębicy pokoju, więc mogłoby się wydawać, że z dwojga złego...
Ale niech nas nie zwiodą pozory; ta łagodność to tylko taka pogrywka, znana z praktyki ubeckiej, kiedy to jeden ubek był „zły”, a drugi „dobry”. Ten „zły” się strasznie srożył, podczas gdy „dobry” czasami nawet jakby się przymilał, ale to były tylko pozory, o czym miałem okazję przekonać się podczas jednego przesłuchania. Kiedy więc „dobry” ubek perswadował mi, jaki to jestem inteligentny, w związku z czym moja przyszłość jest w moich rękach, zacytowałem mu spiżowe słowa Józefa Stalina, że „wszystko w ręku Boga”. Wtedy zwymyślał mnie tak, jakby to on był ubekiem „złym”, a następnie wystawił mi recenzję, że jestem „pobożny aż do przesady”. Nieobecność Umiłowanych Przywódców w Krynicy z mściwą satysfakcją odnotowała żydowska gazeta dla Polaków, bo na tym etapie żydowskie lobby polityczne w Polsce, a poza nią zresztą też, ściśle kolaboruje z nazis... to znaczy pardon – nie z żadnymi „nazistami”, bo dzisiaj żadnych „nazistów”, podobnie zresztą jam prawdziwych Cyganów już nie ma, tylko z dobrymi Niemcami. Ciekawe, co zrobi żydowskie lobby, gdy dobrzy Niemcy znowu okażą się złymi na... - ach, apage satanas! Wiadomo, że zrobi to, co mu nakaże mądrość etapu, podyktowana interesem, jaki jest do zrobienia. Dzisiaj interes ma taką specyfikę, że mniej wartościowemu narodowi tubylczemu trzeba przyprawić odrażający wizerunek narodu morderców, więc wspomniane lobby, a zwłaszcza – wspomagane przez starego grandziarza jego organy prasowe uwijają się jak w ukropie, wymyślając coraz to nowe „fakty prasowe” - oczywiście z nieodzownym „dodatkiem dramatyzmu”, o którym tak pięknie mówił pan reżyser Steven Spielberg przy okazji promocji filmu „Lista Schindlera”, zwiastującym nadejście etapu kolaboracji.

        Ponieważ cudzoziemscy dygnitarze do Krynicy nie przyjechali, trzeba było ich nieobecność wyrównać wzmożoną obecnością dygnitarzy krajowych. Toteż do krynicy zjechał chyba in corpore nie tylko rząd, ale i szefowie Sejmu i Senatu, a nawet pan prezydent Duda, chociaż na obecnym etapie i on też rozgląda się za nowymi przyjaciółmi, którzy zresztą stręczą mu się ze swoją przyjaźnią jeden przez drugiego. Sygnał dał pan pułkownik Bartłomiej Sienkiewicz, apelując do nieprzejednanej opozycji, by przestała „pomiatać” panem prezydentem, ponieważ jest on głównym obrońcą demokracji. Skoro tedy pojawił się unus defensor, to nic dziwnego, że garna się do niego nie tylko stare kiejkuty, ale również panowie generałowie, co to „odeszli” z wojska na skutek kuracji przeczyszczającej, jaką naszej niezwyciężonej armii zaaplikował złowrogi minister Macierewicz. Właśnie utworzyli oni Fundację Bezpieczeństwa i Rozboju, to znaczy pardon – nie żadnego tam „rozboju”, tylko oczywiście Rozwoju: Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints. Jak wynika z KRS, od bezpieczeństwa jest tam pan Adam Wiesław Duda, a od rozbo... - to znaczy, pardon – od rozwoju z kolei jest pan Wojciech Dąbrowski. Pan Duda jest byłym szefem Inspektoratu Uzbrojenia, a z kolei pan Dąbrowski – byłym szefem Polskiej Grupy Zbrojeniowej. A skąd szmalec? „Chcemy być partnerem dla podmiotów publicznych i fizycznych, zaczynając od NATO i Unii Europejskiej, przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, parlament...” - powiedział pan generał Mirosław Różański, prezes zarządu Fundacji w rozmowie z portalem www.defense24.pl. Myślę, że z „parlamentu” wiele wyciągnąć się nie da, już prędzej – z Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy panu prezydencie, który w ten sposób już wie, że przyjaźń trzeba będzie – jak mówił kapitan Ryków - „pomazywać złotem”. Natomiast od NATO, a zwłaszcza – od „Unii Europejskiej” - ooo, tu będzie można wydoić już całkiem sporo, zwłaszcza gdyby Stratpoints zaangażowała się w obronę demokracji i praworządności w naszym nieszczęśliwym kraju. Skoro nawet sodomici i gomorytki mogą liczyć na szmalec z funduszy norweskich, a Akcja Demokracja dostała od dobrych Niemców co najmniej 100 tys. euro tylko na jedno półrocze, to na cóż może liczyć fundacja założona i kierowana przez takich tęgich strategosów? Na pieniądzach nie jest przecież napisane, że pochodzą, dajmy na to, z BND, więc żadnego ryzyka nie ma, a w cóż inwestować w naszych niepewnych czasach, jak nie w demokrację i praworządność?

        Wróćmy jednak do Forum Ekonomicznego w Krynicy, podczas którego pan wicepremier Morawiecki przedstawił koncepcję, do której przypisuję sobie prawa autorskie. Dawno, dawno temu, w rządowej telewizji był program „100 pytań do” i pewnego razu przesłuchiwany był tam Józef Oleksy, wtedy jeszcze prosty poseł z Białej Podlaskiej. Opowiadał, jak to dzięki niemu powstała tam specjalna strefa ekonomiczna i jakie to dobrodziejstwa spłynęły dzięki niej na region i tamtejsza ludność. Kiedy przyszła kolej na mnie, zapytałem posła Oleksego, czy ta strefa jest duża, czy mała. Odparł, że raczej mała. Zauważyłem wtedy, że gdyby była większa, to te dobroczynne skutki, o których tak pięknie mówił, wystąpiłyby na większym obszarze i objęły większą liczbę obywateli. Poseł Oleksy zgodził się z tym przypuszczeniem bez zastrzeżeń, więc zapytałem, czy gdyby ta strefa ekonomiczna była jeszcze większa, to te dobrodziejstwa... - i tak dalej? Zgodził się i z tym, ale już z pewnym wahaniem, więc szybko zapytałem, dlaczego w takim razie zasad, które przynoszą takie błogosławione rezultaty w owej strefie ekonomicznej, nie rozciągacie panowie na cały kraj? - Pana to zawsze takie dowcipy się trzymają – odpowiedział poseł Oleksy. No a teraz pan wicepremier Morawiecki ogłosił, że cały nasz nieszczęśliwy kraj zostanie przekształcony w taką właśnie strefę ekonomiczną, a pani premier Beata Szydło zapowiedziała nawet powołanie specjalnej „rady” przedsiębiorców. Najwyraźniej rekonstrukcja przedwojennej sanacji wchodzi w nowy, przedwyborczy etap, nad którym w charakterze myśli przewodniej unosił się będzie werset z – jakże by inaczej! - Starego Testamentu, głoszący, że „nie zawiążesz gęby wołowi młócącemu”. Sęk w tym, że jedne woły młócą dla rządu, podczas gdy inne próbują nastręczyć się w charakterze młocków Naszej Złotej Pani.


W przededniu narodzin nowego ruchu

        Jak wiadomo, za komuny Służba Bezpieczeństwa werbowała agenturę w rozmaitych środowiskach, również wśród duchowieństwa. W czasach stalinowskich przybrało to nawet postać masowego ruchu tzw. „księży patriotów”, do którego bezpieka werbowała różnych księży; zarówno takich, którzy opinię św. Pawła jakoby wszelka władza pochodziła od Boga, pojmowali dosłownie, jak i takich, którzy zostali tak poobijani podczas niemieckiej okupacji, że nie mieli już odwagi ponownie wejść na drogę męczeństwa i wreszcie takich, którzy zwęszyli w tym szansę na osobiste kariery i tak zwane „życie ułatwione” przy komunistach. Oczywiście komuniści też nie byli w ciemię bici, więc za obietnicę „życia ułatwionego” żądali wykonywania zadań zmierzających do destrukcji Kościoła i w ogóle – chrześcijaństwa w Polsce. „Księża-patrioci” dopieszczani byli na wszelkie możliwe sposoby przez ówczesne władze, w imieniu których czynności organizatorskie sprawowało Stowarzyszenie PAX. Charakterystyczną postacią tego ruchu był przewielebny ksiądz Leonard Świderski, wykształcony filozof i teolog, już przed wojną cieszący się reputacją „Rasputina”, który w roku 1947 został konfidentem UB. Proces destrukcji Kościoła nie poszedł w Polsce tak daleko, jak w samym Związku Sowieckim, gdzie bolszewicy, po wymordowaniu albo zesłaniu do łagrów tamtejszego duchowieństwa, zorganizowali tzw. „Żywą Cerkiew” złożoną z poprzebieranych agentów GPU, ale w tym właśnie kierunku zmierzał. Niewiele to jednak pomogło, bo tak zwani ludzie prości szybko na podstępie się poznali. Pamiętam z dzieciństwa scenę z jednego z lubelskich kościołów, do którego zabrała mnie ze sobą matka. Był to czas przed Wielkanocą i przed konfesjonałami uformowały się kolejki penitentów. Wtem przed jednym konfesjonałem stanął jakiś mężczyzna i zawołał: „ludzie, to ksiądz patriota!” Kolejki przed tym konfesjonałem zniknęły w jednej chwili, jakby zdmuchnęło je tornado, a po chwili z konfesjonału wyszedł ksiądz czerwony jak bolszewicka flaga. Reakcja ludzi była całkowicie zrozumiała; spowiadanie się u księdza-patrioty było uważane za karygodną lekkomyślność, bo było wysoce prawdopodobne, że o wyznaniach penitenta jeszcze tego samego dnia może dowiedzieć się UB. Toteż kiedy tylko po śmierci Stalina rozpoczęła się tak zwana „odwilż” („a może sławny wspominać Październik, gdy nas skołował chytry stary piernik...”), ruch „księży patriotów” z dnia na dzień zaczął usychać, smrodem swego rozkładu zatruwając atmosferę aż do lat 70-tych.

        Spostrzegawczość tzw. „prostych ludzi” miała mocnego sojusznika w postaci nieugiętości Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który cieszył się zaufaniem opinii katolickiej w Polsce. Oczywiście nie wszystkich, bo tacy filuci, jak np. przewielebny ksiądz Mieczysław Maliński wyrażali się o nim lekceważąco, jako o „organiściuchu” - bo ojciec Prymasa był organistą, a w stosunku do organistów przewielebny ksiądz Maliński poczucie wyższości odziedziczył „po królu, swoim ojcu”. Ale fortuna kołem się toczy i pysznych poniża, toteż przyszła kryska i na niego, bo kiedy z dokumentów IPN okazało się, że był konfidentem SB o pseudonimie operacyjnym „Delta”, wielce skonfundowany bąkał, że jeśli nawet coś tam i palił, to się nie zaciągał, a kontakty z ubekami utrzymywał po to, by dzielić się z nimi „radościami z papieskich pielgrzymek”. Otóż prymas Wyszyński był przez takich pięknoduchów krytykowany za forsowanie w Polsce tzw. „katolicyzmu ludowego”, którego zawodowi katolicy, za pozwoleniem bezpieki jeżdżący na ekumeniczne sympozjony, na których pili sobie nawzajem z dzióbków z rozmaitymi „braćmi odłączonymi”, trochę się wstydzili. Któryś z nich pewnego razu zagadnął prymasa, dlaczego właściwie to robi. W odpowiedzi usłyszał od Prymasa, że w miarę swoich możliwości stara się naśladować Pana Jezusa. No a cóż Pan Jezus? Ano zadawał się z jakimiś rybakami, z jakimiś celnikami, nawet z nierządnicami – ale starannie unikał towarzystwa ówczesnych intelektualistów, czyli faryzeuszy, którym wymyślał od „plemienia żmijowego” i „grobów pobielanych”.

        Wspominam o tych wszystkich historiach, bo obawiam się, że tylko patrzeć, jak za sprawą starych kiejkutów, którzy w naszym nieszczęśliwym kraju wykonują zadania – na tym etapie zlecane przez Naszą Złotą Panią Adolfinę - odtworzy się ruch księży – może tym razem już nie „patriotów”, ale na przykład - „ postępowych demokratów”, którzy będą krzewić nieubłagany postęp nie tylko na ziemi, ale również – lansować przemianę Królestwa Niebieskiego w Socjalistyczną Republikę Niebieską. Według wszelkiego prawdopodobieństwa trzon tego ruchu będą stanowili przewielebni zwerbowani przez Wojskowe Służby Informacyjne już w tzw. „wolnej Polsce”, którzy tego powodu nie muszą obawiać się żadnej lustracji – no a za nimi pociągną również ci, którym też podoba się „życie ułatwione”, którego z chrześcijańską ortodoksją pogodzić niepodobna bez potężnego dysonansu poznawczego. Ponieważ instytucje Unii Europejskiej zostały zaangażowane w komunistyczną rewolucję, to jestem pewien, że ruch „postępowych demokratów”, zaangażowany w dodatku w przemianę Królestwa Niebieskiego w Socjalistyczną Republikę Niebieską, będzie szczodrze subwencjonowany, no i oczywiście – wychwalany pod niebiosa przez żydowskie lobby polityczne w Polsce, które na tym etapie kolaboruje z Niemcami z gorliwością, jakiej nie powstydziłby się Chaim Rumkowski.


© Stanisław Michalkiewicz
11-12 września 2017
www.michalkiewicz.pl
☞ WSPOMÓŻ AUTORA





Ilustracja © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2